Wyjątkowe sędziowanie.
Nie ma żadnych pomykających pudli pod ringiem ani szczekających chihuahua porozstawianych wokół niego.Same buldogi francuskie. Dochodzi godzina 10 i wokół.. jakoś tak cicho.. nadzwyczaj spokojnie. Wręcz ospale.
Moj wzrok przykuwa piękna oprawa graficzna katalogu ze śmiesznym buldogiem, który patrzy na mnie spod monokla. Obok ringu stoi pięknie zastawiony stol z różnymi gadżetami, które zostaną wręczone dla buldozich zwycięzców oraz uczestników. Wszystko co chciałbyś mieć, ale często nie możesz tego tak łatwo kupić. Pręży się ogromny puchar dla zwycięzcy BOB, uśmiechają sie kocyki , zdjecia , kubki , wieszaki w kształcie głowy psa , poduszki , rozetki i kolorowe torby ... wszystko absolutnie tematyczne związane z bohaterami tego dnia.
Jeszcze wtedy nie wiedziałam,ze dziś główna role zagra nie najlepszy pies czy najładniejszy podarek ufundowany przez organizatorów...
Kwadrans opóźnienia,a ocena w ringu jeszcze się nie zaczęła. Jakieś opóźnienie, jakiś poślizg.. a może później zaczynają tu sędziować ? sprawdzam, wszystko się zgadza. Ocena psow od 10. Wtedy wchodzi On. Sędzia Arnold Hendriks. Wysoki , starszy , pogodny pan, który tego dnia ma 64 buldogi francuskie do oceny. Poprawia kolorowy krawat w piłki rugby i zaczyna swój pokaz.
Kiedy widzimy pierwszy raz sedziego często zastanawiamy sie jak ocenia ? szybko czy wolno ? zna się czy się nie zna ? miły i dobry czy despotyczny i arogancki ?
Ja patrze na ring i oczom nie wierze. Sędzia schyla się do psów pokazywanych na stole i mówi do nich pieszczotliwie i zagląda tak delikatnie w zęby , ze pies nawet tego nie odczuwa. Robi to przez następnych kilkadziesiąt psów.
Każdemu psu poświecą tyle samo uwagi. Prosi o zrobienie 3 kolek całej stawki w klasie , a później solo dwa razy tam i z powrotem zakończone kółkiem. Kazdy ma czas zęby pokazać psa w statyce.
Sędzia opanowany, cały czas uśmiechnięty i żywo zainteresowany tylko psami. Ocenia każdego zgłoszonego psa z największą starannością i w przyjemnej atmosferze. Nigdzie mu sie nie spieszy , nie ma ważniejszych spraw na ringu od tego , który właśnie sie pokazuje.
Ten sędzia swoja postawa jasno i wyraźnie mówi przyjechałeś , zapłaciłeś za wystawę, to ja dokładnie Cie ocenie,tak jak umiem najlepiej. Nawet ten kto nie ma zbyt dużej wprawy w handlingu, gubi się , nie jest pobieżnie i szybko oceniany. Każdy na ringu u Arnolda Hendricks'a zasłużył na tyle samo czasu i jego uwagi. Patrzy na psy do końca kiedy one sa pokazywane w ruchu,wszystkie razem jak i każdy z osobna.
Pozuje z uśmiechem do zdjęć, zachęcając psy do ładnego pokazania sie przed obiektywem. Nie ma cienia hardości,udowadniania kto tu rządzi i znużenia u tego pana .Jest za to dużo pokory ,profesjonalizmu i życzliwości. Ocenia długo,t o fakt. Ale opisy sa bardzo skrupulatne, porządek na ringu zachowany,tylko kilka ocen bdb rozdanych.
Nie wypada przyjechać do tego sedziego po szybka ocenę do hodowlanki.
Trzeba stanąć i spojrzeć na tego człowieka, który hoduje psy od blisko 50 lat jak powinno sie robić wystawy, jakim sędzia trzeba byc , by zapamiętali Cie wystawcy.
Czy polski sędzia kiedykolwiek ufundował dla psów , które ocenia prezenty?
tak,tak..dobrze czytacie. Ten sędzia po ok 8 godzinach sędziowania wręczył najlepszym prezenty, które sam przywiózł. Sama wygrywając z Gapciem BOB PUPPY taki dostałam. Nie wiedziałam ,ze to od sedziego.. ale kiedy wręczał mi go, powiedział żebym otworzyła. Rozpakowałam go, a tam była torba z buldogami francuskimi, jak się później okazało, były to podobizny jego psów. Czekał na moja reakcje. A ja zgłupiałam..prezent od sedziego ? sam przywiózł z Francji prezent ? Cieszyłam się. To najważniejsza pamiątka z tej wystawy. No czegoś takiego to w życiu nie widziałam.
A wystawiam psy od 22 lat,ponad 45 ras prezentowałam w życiu.
To co napisałam jest bardzo szczegółowe i to te niuanse składają sie na tego człowieka, którego wczoraj poznałam. Moja opinia nie jest podyktowana jakaś wyjątkowa wygrana, która otrzymałam. Dwie moje dziewczynki Bombonierka i Morela pozytywnie ocenione, ale bez lokat i Gapcio co wygrał szczeniaczki. Napisałam rzetelnie i obiektywnie to co przeżyłam wczoraj.
Miałam przyjemność i zaszczyt poznać niesamowita osobowość kynologiczna.
Zapożyczając z nomenklatury filmowej jakieś porównanie, jak to mam w zwyczaju , stwierdzam, ze ''Bogowie'' maja teraz dla mnie inny wymiar, a ja spotkałam na swej drodze Religę .
zapraszam na strone mojej hodowli Stellanova
Bardzo ciekawa realacja. Jakże miło przeczytać coś pozytywnego!
OdpowiedzUsuń